Na mecz do Wrocławia kibice Apatora wyruszają z 2 godzinnym poślizgiem spowodowanym zepsutym autokarem i podesłaniem nowego. Reszta fanów udaję się na Dolny Śląsk autami. Z Torunia autokar wyrusza o 10:30, a na meczu melduje się o 15:55, czyli na sam styk, ale to już tradycja w tym sezonie. Na sektorze gości jest obecnych około 200 fanów z Torunia. Na prezentacji tylko okrzyki Apator. Oprawy w tym dniu brak. Od 1 biegu fani „Aniołów” ruszają z dopingiem, który wychodził bardzo różnie. Gdy toruńscy zawodnicy wygrywali, doping jak na taką liczbę był bardzo dobry, a gdy Apator przegrywał  śpiew nie był już tak intensywny. W połowie zawodów mała napinka z piknikami Sparty i znowu ludzie z Torunia nie wiadomo po co napinali się na garstkę pikników, zamiast dopingować swoich, a wtedy doping był im bardzo potrzebny. Po 11 biegu każdy z torunian był zrezygnowany, 10 punktów straty, 4 biegi do końca. Jednak biegi 12 i 13 wygrane przez Apator 5:1 dały iskierkę nadziei. Od tego momentu doping był prowadzony cały czas i był on bardzo dobry. Po 15 biegu i akcji na ostatnim łuku panowała wielka euforia w sektorze gości, każdy szalał z radości, zwycięstwo 46-44. Po tym biegu wszyscy kibice KSA zeszli na dół i dziękują głośno za postawę toruńskim zawodnikom, że walczyli do końca. Po meczu mundurowi trzymają jeszcze „Krzyżaków” około 30 minut, później wypuszczają i w wspaniałych nastrojach ruszają do Torunia. Jeśli chodzi o kibiców Sparty to tego dnia prezentują flagi na kijach, żółto-czerwone sreberka oraz folie z napisem „SPARTA NEVER GIVES UP”, która została podświetlona ogniami wrocławskimi i 2 czerwonymi świecami dymnymi.